<<< menu        <<<-- wstecz

AUTOPORTRET

22 lata tradycji. 22 lata spotkań i współpracy. 22lata wspólnych wystaw, dyskusji, ścierania się poglądów i postaw twórczych. Już od 22 lat spotykamy się w Legnicy witając starych przyjaciół, poznając nowych i niestety, także wspominając tych, którzy już odeszli.

W tym roku odbyła się kolejna z cyklu wystaw. Dla przypomnienia - wystawy legnickie to na przemian "przeglądy" - konkursy prac powstałych w ciągu ostatnich dwóch lat prezentując drogi rozwoju twórców form złotniczych, oraz wystawy tematyczne.

Przez ponad 20 lat, od pomysłu i pierwszego spotkania w Legnicy, aż do "Legnickiego Festiwalu Srebra `2000" funkcję kuratora, nadkomisarza, konsultanta artystycznego i "dobrego ducha" pełnił Marek Nowaczyk. W tym roku po raz pierwszy funkcję konsultanta objął Sławek Fijałkowski, zaś Marek pozostał konsultantem honorowym. Zmiana osoby konsultanta to także zmiana formuły wystawy. Czy trwała - odpowiedź przyniosą następne lata. Początkowe propozycje określały zadanie dla uczestników konkursu jako pewnego rodzaju interdyscyplinarny tryptyk autorski: OBIEKT, WIZUALIZACJA, TEKST - komplementarny komentarz tematu: "AUTOPORTRET". Po dyskusjach relacje zachodzące pomiędzy dziełem i jego wizualizacją uznano za wystarczającą zmianę w formule konkursu.

Czyli "AUTOPORTRET"! Już sam tytuł wzbudził u niektórych twórców wiele emocji. Jeden z autorów zaproponował przedstawienie komisji zdjęcie swojego rozbitego samochodu ( w ramkach ) jako odpowiedź na, jego zdaniem, niefortunny temat. Część autorów uznała, że jest to temat adresowany do grafików lub uczniów szkół artystycznych nieokreślonego kierunku jako "wprawka kompozycyjna", a nie do twórców form złotniczych. W konsekwencji część z nich postanowiła zrezygnować z udziału w konkursie.

Cóż, zmiana formuły wystawy zawsze budzi sprzeciw, szczególnie wśród projektantów średniego i starszego pokolenia. Zawsze chętnie przyjmowane przez młodych - studentów i niedawnych absolwentów szkół artystycznych, niejako z definicji w negacji stanu zastanego upatrują szansę w kreowaniu nowych wizji i kierunków w sztuce.

Tegoroczne spotkanie w Legnicy zachowało formułę "festiwalu srebra". Obok wystawy pokonkursowej organizatorzy kontynuując cykl wystaw "Sylwetki twórców" zaprosili Harolda O`Connora z USA. W "Galerii Pod Sceną" swoje prace prezentowali uczniowie i absolwenci szkół złotniczych i artystycznych z Pragi, Łodzi i Gdańska. Zaś Festiwal Srebra `2001 rozpoczęła sesja popularnonaukowa pod wspólnym hasłem: "człowiek - Przedmiot - projekt: aktualne trendy sztuki współczesnej" - cykl wykładów oraz prezentacja sylwetek twórców związanych od lat z Legnicą i twórczością złotniczą w Polsce.

Szkoda że z braku miejsca nie można opisać głównych tez ciekawych wykładów. Dla porządku informuję, że tematami wystąpień były: "Ciało w sztuce współczesnej" ( p. Violetta Kazimierska-Jeżyk - ASP Łódź ), "Projektowanie wzornicze a sukces rynkowy wyrobu" ( p. Krzysztof Chruścielewski i p. Mariusz Włodarczyk - ASP Łódź ) oraz "Przedmiot w sztuce współczesnej" ( p. Andrzej Saj - ASP Wrocław)

W przerwie sesji odbył się wernisaż wystawy, prezentującej prace powstałe w trzech ośrodkach kształcących przyszłych twórców form złotniczych: czeskiej Akademii Sztuk Pięknych w Pradze, Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi oraz gdańskiej szkoły "Akademia Multimedialna".

W drugiej części spotkania w Teatrze im Heleny Modrzejewskiej o swoich pracach i drogach twórczych opowiadali: Joanna Jaworska, Lucyna Nałęcz-Nieniewska, Jacek Byczewski, Jarosław Westermark oraz Piotr Cieciura. Uczestnicy spotkania mogli zapoznać się z pracami autorów z ostatnich kilkunastu lat i ich stosunkiem sztuki złotniczej, jakże różnego od podejścia prezentowanego na wystawach szkół złotniczych. Wypada w tym miejscu zwrócić uwagę na przemyślaną przez organizatorów reżyserię spotkań. Konfrontacja rzeczowych uwag wykładowców z realizacjami twórców: szkolnymi projektami, w swej konstrukcji często wykorzystującymi elementy gotowe lub przedmioty odzyskane ( wcześniej stanowiące elementy o różnych funkcjach użytkowych ) a przemyślanymi od fazy projektu do ostatecznej realizacji pracami twórców średniego pokolenia.

Wieczorne spotkanie rozpoczęło się od wernisażu wystawy Harolda O`Connora. Od ponad trzydziestu lat pracuje jako czynny artysta złotnik, nauczyciel, wykładowca i pisarz, działający zarówno w Ameryce Północnej jak i w Europie (w Niemczech, Holandii, Czechach i Estonii). Jego prace znajdują się w prywatnych kolekcjach i instytucjach publicznych, m.in. w National Ornamental Metal Museum, Memphis, TN; The Canadian Guild of Crafts, Toronto, Kanada; The Goldsmiths Hall, Londyn, Anglia; i w Smithsonian Institution w Waszyngtonie, D.C. Harold nawiązał żywe kontakty ze środowiskiem polskich twórców form złotniczych zaproszony przez Biuro Kontaktów Zagranicznych Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych na spotkaniu w 1997 roku w Strasburgu podczas konferencji stowarzyszeń twórczych sieci Ars Ornata Europeana. Od tego czasu uczestniczył we wszystkich wystawach legnickich. Harold pokazał swoje prace z ostatnich 20 lat - szalenie różnorodne, wykorzystujące obok klasycznych technik także techniki własne, eksperymentujące, ukazując wieloletnie poszukiwania twórcze. Pracuje on i tworzy w kraju, gdzie sztuka złotnicza bardzo szybko reaguje na trendy rozwoju innych dziedzin sztuki.

I wreszcie główny wernisaż. Dyrektor Państwowej Galerii Sztuki w Legnicy, Zbigniew Kraska, kurator wystawy - Dariusz Kawczyński oraz generalny konsultant wystawy - Sławomir Fijałkowski powitali władze miasta, sponsorów, gości oraz uczestników konkursu. Nadszedł czas wręczania nagród!

Grand Prix - Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP otrzymała Dorota Piestrak. Pozostali laureaci to: Guigui Kohon z Finlandii, Marta Schoeneck, Marta Bogusz i Eugeniusz Gowkielewicz ( za wspólną pracę ) oraz Małgorzata Portych-Jabłońska. Laureatami nagród pozaregulaminowymi zostali: Sonia Łukaszewska-Szatkowska, Urszula Wasilewska, Vitaliy Krokhmalyuk (Ukraina), Jarosław Westermark, Lucyna Hubert-Nieniewska oraz Piotr Cieciura.

A prace? Naprawdę warte obejrzenia. Wielokierunkowość rozwiązań twórczych, interpretacji tematu, czasami wręcz szokujących, materiały, techniki graficzne, rozwiązania formalne, komentarze do rzeczywistości - to tylko niektóre z aspektów działań twórczych. Ale...

Ale wystawa to także konfrontacja postaw twórczych. W tym roku właśnie bardzo żywa wymiana poglądów i dyskusja zdominowały czas między wykładami i wernisażami. Zdaniem większości - to naprawdę dobra wystawa. Ale czy to wystawa sztuki złotniczej? Czy prace bez użycia "srebra jako elementu składowego lub konstrukcyjnego" ( wymóg ten był wyraźnie określony w regulaminie konkursu ) powinna być oceniana przez jury? Czy prace z mosiądzu, ale pozłacane lub posrebrzane, to obiekty sztuki złotniczej. Czy prace, w których srebro jest wprowadzane "na siłę", np. w postaci dwucentymetrowego drucika to uczciwe podejście twórcy do organizatorów? Niektórzy proponowali stosować ciecz probierczą...

Pytania dotyczyły nie tylko regulaminu, ale także pracy komisji kwalifikującej i nagradzającej prace. Zwrócono uwagę, że w dobrym tonie byłoby eliminowanie związków miedzy członkami komisji a uczestnikami konkursu: aby mąż nie oceniał pracy żony, aby nauczyciel oceniał prace uczniów w szkole, a nie na międzynarodowej wystawie. Przeważały głosy, że podjęcie takich działań dodatnio wpłynęłoby na stosunek uczestników konkursu do werdyktu jury. A odpowiedzialność organizatorów największej i najważniejszej wystawy sztuki złotniczej w kraju jest naprawdę wielka.

Tym bardziej, że wystawa tej rangi może prowokować do działań nieformalnych, nie związanych z działalnością artystyczną. Na zdecydowany opór natrafiły próby ( częściowo skuteczne ) lansowania własnego przedsięwzięcia komercyjnego na forum legnickim. W komentarzach padało zdanie, że terminy "rektor" i "Akademia" są określone w prawodawstwie polskim, a ich nadużywanie jest niedopuszczalne. Zdziwienie budził także fakt, ze w szeregu prezentowanych szkół artystycznych obok Akademii Sztuk Pięknych z Łodzi prezentowano prace powstałe w prywatnej szkole pomaturalnej (?) pomijając milczeniem istnienie innej prywatnej Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania w Łodzi, posiadającej wszelkie stosowne zezwolenia Ministerstwa Edukacji Narodowej.

W tym miejscu autor relacji pozwoli sobie na własną uwagę. Będąc gościem galerii na Legnickim Festiwalu Srebra `2001 miałem nieodparte wrażenie, że głosy krytyki są po prostu spóźniona. Chyba zabrakło bieżącej współpracy między twórcami a organizatorami wystawy. A błędy wskazywane przez obecnych wynikają częściowo z braku regularnych roboczych kontaktów. "Tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi". Ważne, że twórcy to zrozumieli i zobowiązali się do pomocy w jakże trudnym przedsięwzięciu - organizacji kolejnych edycji legnickich spotkań.

W dyskusjach nie brakowało także innych tematów. A atmosfera była gorąca. Negowano prace typu "piórko w żelku" jako godne miana obiektu złotniczego. Wskazywano, że część "nowatorskich" pomysłów młodych twórców bez trudu można znaleźć w katalogach sprzed wielu lat. Powrócił temat: czy projektant form złotniczych powinien czy nie powinien znać technikę wykonywania prac w metalach szlachetnych. Z drugiej strony padały oskarżenia o nieznajomość historii i trendów w sztuce, "perspektywie fela", zbyt technicznym podejściu do formy określanej jako "rzemieślnicza". Padały zarzuty o myleniu pojęcia "sztuki" i "rzemiosła", braku kreatywności i nowatorstwa w pracach starszych kolegów...

Jest takie jedno miejsce w Polsce - Galeria Sztuki w Legnicy. Szkoda, że tylko jedno, wspaniale, że choć to jedno! I wszelkie słowa krytyki nie zmienią faktu: gdyby nie 22 lata legnickich spotkań, nie mielibyśmy o czym mówić i o co się spierać!

Mariusz Pajączkowski

PS. I na koniec jeszcze jedno. Na poprzednim spotkaniu wszyscy słyszeliśmy słowa Marszałka Województwa Dolnośląskiego. Panie Marszałku! Nikt Pana nie nakłaniał do składania obietnic. A Pan obiecał twórcom pomoc i wsparcie. Zaufaliśmy Panu! Przecież dotrzymanie obietnicy to sprawa honoru. A Pan swojej obietnicy nie dotrzymał. I nie wiemy - dlaczego?


Niniejszy artykuł ukazał się w numerze 7/2001 miesięcznika "Zegarki i Biżuteria". Artykuł na naszej stronie jest publikowany za zgodą pani Anny Sado, redaktora naczelnego "Z&B" w wersji przed korektą redakcyjną. Dziękujemy!

<<< menu        <<<-- wstecz

Copyright © 2000 - 2003 STFZ. Wszystkie prawa zastrzeżone.