<<< menu        <<<-- wstecz

"POWRÓT" Cezarego Łutowicza w Galerii BIELAK

3 grudnia 2007 roku w Galerii Bielak w Krakowie odbył się wernisaż wystawy Cezarego Łutowicza "Powrót". To jedna z kilku wystaw Czarka w tym roku w Polsce. Okazją tej aktywności jest mijająca 35-ta rocznica zastosowania krzemienia pasiastego w wyrobach jubilerskich. Krakowska wystawa zamyka obchody jubileuszowego roku.

Minerał ten - znany i używany w czasach neolitu - po długim czasie uśpienia wraca między ludzi i to w najszlachetniejszej formie, jako kamień jubilerski. Stąd tytuł wystawy "Powrót". Krzemień pasiasty wraca w mistrzowsko skomponowanych i wykonanych pracach swojego współczesnego "Ojca" - odkrywcy i niestrudzonego propagatora. Człowieka "instytucji", zakochanego w Sandomierzu, w jego historii, kulturze i klimatach. Można by długo wymieniać pomysły i dokonania Czarka w i dla Sandomierza, jest ich naprawdę wiele. Piszę o tym, aby uzmysłowić, że Jego zaangażowanie w promocję krzemienia nie jest sprawą koniunktury czy ekonomii, jest sprawą głębokiego przekonania i wiary.

W Krakowie aranżując wystawę autor musiał zmierzyć się trudnym wyzwaniem. W gablotach i ścianach piwnicy nie brakuje wapieni z krzemiennymi konkrecjami. Czarek pokonał je szlachetnością "pasiaka", pokazał im miejsce w szeregu. Do aranżacji gablot wykorzystał zdjęcia, wyginając je stworzył "pasiastą", "krzywą" przestrzeń, w której umieścił swoje prace. Długą historię krzemienia udokumentował autentycznymi neolitycznymi siekierkami, i opisami jego historii, i swojej z nim przygody.


Dla mnie najważniejsze jednak są prace. Tutaj, miłe zaskoczenie. Autor wyraźnie powraca do źródeł. Do naturalnie łupanego krzemienia. Choć w gablotach nie brak pięknie zaprojektowanych i wykonanych przedmiotów z polerowanego krzemienia, dominują naturalnie łupane kamienie. Użyte w różnych przedmiotach i kompozycjach. Z wielkim smakiem pokazujące szlachetność barwy i faktury. Powraca naturalne piękno krzemienia. Może i o taki "Powrót" Czarkowi chodziło?

W gablotach nie brak także eksperymentu, naturalnie łamane kamienie są bądź to złocone, pięknie barwione, bądź srebrzone, to zupełnie nowe spojrzenie, pozostaje kształt i faktura, znika "pasiasta" barwa, zastępują ją jakże odległe od natury kolory. Mimo to prace "bronią się" i pięknie komponują z resztą ekspozycji. Drugi eksperymentalny kierunek to użycie innych od szlachetnych materiałów. Wydawałoby się, że połączenie neolitycznego kamienia ze współczesnym nam nylonem czy plexi jest niemożliwe. Czarek łączy te materiały z niezwykłą lekkością, tak naturalnie, że nie odczuwa się kilkutysięcznej różnicy lat ich powstania. A tuż obok połączenie krzemienia ze skórą i konopnym sznurem - jakże historycznie naturalne. Dzięki mistrzowskiemu spojrzeniu i warsztatowi koegzystują w sąsiednich gablotach bez cienia "zgrzytu".

foto: Galeria BIELAK

Trudno uczniowi oceniać mistrza. Pomimo, że nikt lepiej od Czarka nie zna krzemienia, oglądając jego wystawę ośmieliłem się opisać moje wrażenia.

A. Bielak
Grudzień 2007

<<< menu        <<<-- wstecz

Copyright © 2000 - 2007 STFZ. Wszystkie prawa zastrzeżone.