<<< menu        <<<-- wstecz

Współczesna Sztuka Złotnicza w Teatrze Współczesnym
Cezary Łutowicz - "POWRÓT".

14 stycznia - 10 lutego 2008

Kim jestem, trudno odpowiedzieć w 63 roku życia. Czy już się określiłem, czy jeszcze się określam?...

Mam uprawnienia plastyka, projektuję i wykonuję biżuterię unikatową, jestem mistrzem w złotnictwie, "Mistrzem Rzemiosła Artystycznego". Pięć lat kułem ozdobne kraty, bramy, detale architektoniczne - na rzecz starówki sandomierskiej. Praca w kuźni równolegle ze złotnictwem w domu. Złapałem się na tym, że idę śladami patrona złotników św. Eligiusza. On był kowalem - ja byłem, On był złotnikiem - ja jestem. On posiadł biskupstwo, ja wykonuję prace na rzecz Kurii i kościołów sandomierskich. Na biskupstwo nie mam widoków - a co dopiero świętość...?

- Zawsze kamień, w każdej postaci, przydrożny, z bruku, jak i ten z pomnika, grobu z biżuterii nasuwał refleksje, rodził pytania. Świadkowie dziejów ziemi, transmisje czasu, ponadczasowość tworzywa, nośniki wieczystych informacji o planecie, ludziach, magii, obrzędach, miejscach.- Każdy najmniejszy jest - „morzem czasu"... Często kamień mnie onieśmiela, wiele mam takich, które lata czekają, abym do nich "dorósł" myśleniem, emocjami, warsztatem... - czy dorosnę..?

Decyzję o wprowadzeniu krzemienia pasiastego w 1972 roku do biżuterii poprzedzały moje rozmyślania. W sandomierskim muzeum spotkałem siekierki ze ślicznego kamienia, okazało się, że ten kamień występuje tylko w Ziemi Sandomierskiej. Długi czas krzemień pasiasty nie dawał mi spokoju, było to wtedy, kiedy odbiorca biżuterii spodziewał się tylko kamieni uznanych w ozdobach złotniczych. Trzeba było przedrzeć się przez świat negacji, kolek na czole i pukania się w skroń. W chwilach zwątpienia podtrzymywało mnie to, że:
rzadki-jest,
piękny-jest,
twardy-jest,
-więc o co chodzi?!
Powinien być w biżuterii a nie w bruku polnej drogi.

Trafiłem do neolitycznej kopalni krzemienia pasiastego Krzemionki Opatowskie. Okazuje się, że kamień ów przez 2500 lat był pozyskiwany z wielkim trudem i mozołem. Wykonywano z niego siekierki, które - obecnie znajdowane - w większości nie posiadają śladów pracy. Wszystko wskazuje na to, że były to przedmioty związane z obrzędowością i magią, funkcja utylitarna była drugorzędna. Wkładano je do grobu, a więc nośniki magii, rytuału, czegoś nie określonego.

A czym jest kamień w biżuterii? Jaki jest początek biżuterii? Amulety, symbole... wyróżniki, przynależność do grupy, miejsce w grupie.
Komunikacja z otoczeniem. Uzupełnienie mojego ego. Moja zamożność, pycha, moda, konwencja, wiara, zasługi, majestat... zabezpieczenie
przed...
-To wszystko kazało mi postąpić tak jak postępuję.

Od 35 lat wystawiam tylko biżuterię z krzemieniem pasiastym. Pokazywałem ją na swoich, jak i zbiorowych wystawach całej Europy, a ostatnio i w Indiach. Wszędzie jest doskonale odbierana.

W Sandomierzu, we współpracy z Muzeum Okręgowym, udało się zorganizować kilka edycji warsztatów twórczych, pod tytułem „Krzemień pasiasty kamieniem optymizmu". Wynikiem tych działań jest jedyna w świecie kolekcja biżuterii z krzemieniem pasiastym w zbiorach muzealnych.

Żyjemy w czasach, kiedy brylanty ulegają deprecjacji. Przyczyniła się do tego technologia produkcji diamentów. Kamienie te zostały obdarte z nimbu tajemniczości, romantyczności, przygody, po prostu zamawiamy i mamy.

Świat ludzi zamożnych poszukuje oryginalności. W poprzednim roku, wiosną, prasa podała, że biżuterię z krzemieniem pasiastym zaczęły nosić gwiazdy światowej popkultury. To wzmogło zainteresowanie. Jesienią ubiegłego roku bardzo ładnie zadebiutowała kolekcja biżuterii z krzemieniem pasiastym firmy „Kruk". W tym roku na targach „Amberif koledzy mnie pytają: "Jak się czujesz, przez tyle lat wystawiałeś sam, nie miałeś konkurencji, a w tym roku ozdoby z krzemieniem pasiastym wystawia około trzydziestu firm?" (odpowiedź jest może nie skromna, ale szczera) - na tym polega mój sukces...

Skąd inspiracje? Przede wszystkim kamień, coś, co nie pozwala mi na ingerencję. Mam możliwość tylko skadrowania zastanego świata, zbliżenia zastanego obrazu do mojej wrażliwości, Stworzenia głębokich relacji między nami. Zostaje oprawa i świadomość jej służebnej roli wobec kamienia. Muszę mu dać funkcję ale nie mogę z nim konkurować. Mam go pokazać - i to wszystko.

Wykonując ozdoby, zastanawiam się jakie są ich koleje losu.
Ma ktoś na palcu obrączkę, symbol miłości, przysięgi wspólnego losu...
Złote kolczyki u wnuczki, krzyżyk, pierścionek - nośniki emocji ludzkich.
W chwili obdarowania nimi lub zakupu, czy są to przedmioty nowe?
Pozornie tak. Ale kiedyś kończy się ich funkcja, umiera przedmiot lub właściciel.
Destrukty trafiają do złotniczych tygli wymieszane z innymi "nośnikami emocji".
Powstają nowe symbole zaklęć, chwil wzniosłych. Tak dzieje się od początku cywilizacji.
Przedmioty te często rodzą i niosą złe emocje i czyny człowieka...
Co dzieje się z tymi emocjami dobrymi i złymi? Czy każdy powstający „nowy" przedmiot jest nimi obciążony? Czy pomaga „oczyszczająca" rola ognia..?

Pyta mnie Pan gdzie odbyłem najdalsza podróż na wystawę?
Było to w roku 2005, Nowy Jork, Central Park, instalacja Christo "The Gates"

Czego u Cezarego Łutowicza nigdy nie zobaczymy...
Nie zobaczycie Państwo biżuterii autentycznie nie przeżytej w akcie projektowania i materializacji. Co kocham oprócz kamieni?..

Poza intymnością mojego życia. Kocham fotografię, ogród i jazz.

Jubileusze sprzyjają podziękowaniu ludziom, którzy wierzyli, namawiali, pomagali wiedzą i doświadczeniem, w chwilach zwątpień wspierali ducha. Strach wymieniać z nazwiska, bo było ich wielu - można przeoczyć. Kochani dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi, aby krzemień pasiasty zaistniał w polskiej biżuterii i był jej wyróżnikiem. Bez Was nie wytrzymałbym trzydziestu pięciu lat, coś nam się udało...

(z wywiadu dla czasopisma "Zegarki&Biżuteria" - maj 2007)


<<< menu        <<<-- wstecz

Copyright © 2000 - 2008 STFZ. Wszystkie prawa zastrzeżone.